sobota, 26 sierpnia 2017

Ja kibic - James Bannon



Praca tajniaka budzi wiele kontrowersji, przede wszystkim wątpliwe moralnie wydają się być kwestie manipulowania osobami co do których podjęte są działania tajnych funkcjonariuszy. Nie inaczej sprawa wygląda jeśli chodzi o policjantów, którzy działają pod przykrywką. Oni również przy długim okresie obcowania że swoimi celami narażają się na ryzyko zaangażowania emocjonalnego. Kiedy czyta się wspomnienia Jamesa Bannona kontrowersje te urastają do pokazanych rozmiarów i szczerze mówiąc bliżej mi do tych osób, które sprzeciwiają się takim praktykom. Mieliśmy zresztą na naszym polskim podwórku wystarczająco dużo głośnych przypadków, które dotyczyły osób ze świecznika. 

James Bannon opisuje swoją historię pracy pod przykrywką jako pseudokibic, a akcja w której brał udział pod koniec ubiegłego już stulecia miała służyć rozbiciu przestępczego środowiska jakie zebrało się przy fanklubach piłkarskich w Anglii i szerzyło postrach nie tylko w Anglii, ale i całej Europy. Bohater tej książki przybrał fałszywą tożsamość i wtopił się w grupę najniebezpieczniejszych chuliganów, którzy związani byli z klubem Millwall. Na początku podszedł do sprawy zadaniowo, ale już wkrótce miało się okazać, iż kiedy w grę wchodzi sport i ogromne emocje z nim związane, kiedy zmienia się perspektywa z jaką patrzymy na daną sytuację, to wtedy zaciera się również granica pomiędzy tym co powinniśmy, a tym co czujemy. Dla Jamesa już na samym początku sprawy przestały mieć barwy czarno-białe i miał on stanąć przed dylematem jak przeprowadzić akcję, aby jak najmniej ludzi ucierpiało. 

Grupy kibiców już od dłuższego czasu skupiają na sobie uwagę nie tylko służb porządkowych i mediów, ale stanowią obiekt zainteresowania wielu socjologów. Bierze się to z uwagi na multum powiązań i zależności jakie tworzą się w tych grupach jak również sprzeczności w podstawach osób zaangażowanych w ruch kibicowski. Osoby te wymykają się bowiem wszelkim stereotypom i uogólnieniom, wywodzą się bowiem z różnych grup społecznych, środowisk, różni ich także status społeczny i finansowy, a wspólny cel, to jest różnie pojęte dobro ukochanego klubu jest wystarczający żeby połączyć tak zróżnicowane jednostki. Pomimo nagromadzenia w tych układach sporych dawek testosteronu, agresji, a czasem i zwykłej bezmyślności, znajdzie się tutaj miejsce na empatię i postawy opiekuńcze, a czasem wręcz altruistyczne. Ten fenomen rozpatrywano już pod różnymi względami, ale czytając książkę będziemy mieli okazję popatrzeć na to wszystko od wewnątrz, co przynajmniej dla mnie było nie lada gratką. 

"Ja kibic" będzie się  pewnością podobać kibicom piłkarskim, bo bez względu na to komu kibicujecie to legendarne wyczyny chłopaków z Millwall śledzi się z wypiekami na twarzy. Momentami są to historie zabawne, czasem wywołują u czytelnika politowanie, a najczęściej niepokój bądź wręcz przerażenie. Nie można im natomiast odmówić tego, że są one zwyczajnie interesujące. Nie tylko jednak kibic piłkarski  znajdzie tu coś dla siebie, bo książkę czyta się na zasadzie pamiętnika, a jak wiemy osobiste wspomnienia zawsze stanowią gratkę dla mola książkowego. W końcu nie od dziś funkcjonuje znane powiedzenie, że najlepsze historie pisze samo życie i historia tajniaka w szeregach chuliganów z Milwall jest na to świetnym dowodem. Ten kto oglądał świetny film "Hooligans" o kibicach West Ham United, który również jest oparty na faktach, bądź kultowe już w niektórych kręgach "The Firm" z Garym Oldmanem ten nie potrzebuje dodatkowej rekomendacji do sięgnięcia po tę książkę. 

Podsumowując, "Ja kibic" to świetna książka typowo rozrywkowa, połączenie książki sportowej z kryminałem. Nie jest to żadna literatura górnych lotów, ale też do takiej nie pretenduje. Dla mnie stanowiła miły przerywnik pomiędzy bardziej wymagającymi tytułami i spełniła swoje zadanie doskonale. Polecam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz